środa, 23 kwietnia 2014

Beksińskich portret własny



Od samego początku wiemy, jak zakończy się ta opowieść czy raczej dwie historie, których oddzielić niepodobna. Syn popełni samobójstwo w wigilię Świąt, tuż przed końcem dwudziestego stulecia. Ojciec sześć lat później zginie od dwudziestu ciosów kłutych, w przeddzień swoich siedemdziesiątych siódmych urodzin.

Zdzisława Beksińskiego, ojca, znamy z mrocznych fotografii, grafik i rysunków szokujących często „sadystyczną pornografią”, obrazów o mglistych pejzażach i ruinach miast wypełnionych tłumach zdeformowanych ni to ludzi, ni potworów. Znamy jako artystę, który po sprzedaniu Japończykom prac za milion dolarów, przyćmił u schyłku PRL-u sławą innych artystów. Za sprawą książki dowiadujemy się także o Jego innowacyjnych i pełnych rozmachu projektach nadwozi dla "Autosanu", pomysłach zbyt „imperialistycznych” dla władz, by mogły być poważnie brane pod uwagę, realizatora „dzienników fonicznych” i zapisów video. Poznajemy samotnika, który nie lubił podróży i nie bywał na wernisażach swoich wystaw, którego życie upływało w sterylnej pracowni przy sztalugach, w otoczeniu najnowszego sprzętu; dziwaka, który używał tylko dwóch kompletów ubrań (jednego do malowania, drugiego do podejmowania gości), ale i kochającego męża, który po śmierci żony, żywił się tylko gotowymi daniami, popijanymi Pepsi.

Tomasza Beksińskiego, syna, znamy jako autora kultowych audycji w radiowej Dwójce, a następnie Trójce, które kształtowały gust muzyczny całego pokolenia; tłumacza ścieżek dialogowych serii z Jamesem Bondem, Monty Pythona, filmów grozy i westernów, autora felietonów "Opowieści z Krypty" publikowanych na łamach pisma "Tylko Rock". Za pośrednictwem Grzebałkowskiej poznajemy go także jako wstającego o godzinie trzynastej kochliwego i bezkompromisowego nudziarza, który terroryzował najbliższych; fascynującego się śmiercią i wampiryzmem; szokującego pomysłami (jako nastolatek rozwiesił w Sanoku klepsydry o swojej śmierci), kreatywnego uciekiniera w świat filmu i muzyki,.

Książka „Beksińscy. Portret podwójny” Grzebałkowskiej to wciągający reportaż, gotowy scenariusz na mroczny, kasowy film o sławnym artyście i jego synu, znanym dziennikarzu muzycznym, o dużych pieniądzach i gadżetach, o miłości i nienawiści, zbrodni i tajemnicy. Autorka, która ukończyła historię, jest reporterką "Gazety Wyborczej" i laureatką nagrody Grand Press w kategorii dziennikarstwo specjalistyczne, ujawniła dobry warsztat oraz rzetelne podejście do tematu. Swoja pracę oparła na odręcznych listach i e-mailach Beksińskich, dzienniku pisanym i „dzienniku fonicznym”, artykułach, wywiadach telewizyjnych i radiowych, a przede wszystkim na rozmowach przeprowadzonych z bliskimi obu bohaterów. Talent reporterski uwidoczniła w umiejętnym stopniowaniu i podsycaniu napięcia oraz rekonstrukcji codzienności. Odmalowała obraz prowincjonalnego, krępującego Sanoka, z którym Beksińscy związani byli od pokoleń; Warszawy, w której mieszkali od 1977 r., ale także kadrów z Krakowa, Katowic i Rzeszowa. Dokonała zapisu przemian, od szarego PRL-u, gdzie trzeba było zmagać się z bylejakością i walczyć o przydział farb, po pstrokaty, wolny rynek, który oferował najnowsze nowinki techniki, zwłaszcza te niepotrzebne. Nie zabrakło w książce momentów humorystycznych, jak zaproszenie od Prezydenta Kwaśniewskiego skierowane do Zygmunta, zamiast Zdzisława Beksińskiego czy opisu palenia suszonych łupin banana w zastępstwie liści marihuany, w wyniku czego zamiast odjazdu, nastąpiło cierpnięcie nóg u „pociągających”.

Udało się pokazać Beksińskich z krwi i kości, zwykłych i zupełnie niecodziennych ludzi z wszystkimi ich fobiami i natręctwami, obu naznaczonych emocjonalną blokadą, odbieraną jako przesadny egocentryzm. Jeden ze znajomych Beksińskiego powie, że „Zdzisław wypluwał demony z siebie na obrazy. A Tomek nie. W nim to wszystko siedziało.” W książce o Beksińskich dotykamy czegoś, co nas niepokoi, a może i budzi grozę, bo każdy z nas przeżył swój Sanok, każdy czuł się bezsilny i każdego z nas dopadały zmory.



Sławomir Majoch



Magdalena Grzebałkowska, „Beksińscy. Portret podwójny”
Wydawnictwo Znak
Kraków 2014

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz