wtorek, 26 marca 2013

ALFABET MODY POLSKIEJ. A – Ania Kuczyńska






Zaczynam od zdublowanego A. A jak nazwa cyklu „Alfabet mody polskiej” i A jak Ania Kuczyńska, czyli marka, od której zaczynam wędrówkę po historii i aktualiach mody polskiej. Cykl otwieram bardzo asekuracyjnie, marką znaną i cenioną przez ekspertów, ale (uprzedzam!) nie prestiż będzie wyznacznikiem kolejnych alfabetowych wyborów. I marki nie będą jedynym tematem do rozebrania na modowym skrawku „Menażerii”. Po głowie chodzą mi fantastyczne osobowości związane z modą polską: projektanci, fotografowie, styliści, artyści; zjawiska, rzeczy kultowe i modowe masthewy. Jedyne, co mnie ogranicza, to alfabet i czas. A tego ostatniego potrzeba wiele, by być na bieżąco z rodzącymi się talentami, pomysłami i tendencjami. Mojej wielkiej polskiej modowej eskapadzie towarzyszyć będzie nieoceniona i szalenie uzdolniona rysowniczka Żaneta Antosik, która w pierwszej odsłonie „Alfabetu” sportretowała dla Was Anię Kuczyńską.

Właśnie, to dobry moment, by przejść do głównej bohaterki marcowego felietonu – marki Ania Kuczyńska. Jej znak rozpoznawczy to niebanalne kroje – zdarza się, że bez wykończenia – geometryczne cięcia, kobiecość, wygoda i niewymuszona elegancja. Kuczyńska swoimi projektami nie stawia kropki nad „i”, oddając pole niedopowiedzenia swoim klientkom.
Na swoim koncie ma dwie ważne nagrody przyznane przez polskie środowisko modowe: Elle Style Awards i Doskonałość Roku „Twojego Stylu” – tytuł „Projektant Roku”. Jej kolekcje znane są na rynku niemieckim, włoskim i japońskim.

Posługując się nieprzypadkowo terminologią filmową, jest Kuczyńska autorką – wprawdzie nie kina a mody – z dużym wdziękiem, swadą, lekkością i świadomością siebie, bez trudu przenosi nas w swoją modową fabułę. Publiczność świadomą projektantka uwodzi spójną otoczką charakterystycznych sesji zdjęciowych, wyborów przestrzeni, detali, skrupulatnie budując siatkę odniesień i znaczeń. Publiczność przypadkową  przykuwa głównie formą. Często też odwołuje się do pereł X muzy i gwiazd kina, które są dla niej inspiracją. Tak jest w przypadku kolekcji Gold Dust Women (nazwa pochodzi od szlagieru Fleetwood Mac) na sezon wiosna–lato 2013. Muzami kolekcji projektantka ogłosiła boski duet szalonych lat 70. – Anjelicę Huston i Jacka Nicholsona. Tym razem Kuczyńską zafascynowała cielesność. Sporo wycięć i frywolnych głębokich dekoltów nie czyni jednak z jej kolekcji odważnego wyłomu, raczej konsekwentnie kreśli stałość projektantki w odkrywaniu kobiecości. W kolekcji znajdziemy piękne klasyczne tuniki, nieco frywolne udrapowane suknie oraz piękne lejące kloszowane spódnice. Wszystko w ascezie barw: czerni, beżu, kremie i błękicie. Prostota, nonszalancja, minimalizm i złoty pył!



Magda Wichrowska



Ilustracja: Żaneta Antosik



Ciekawostka:
Na 63. Berlinale International Film Festival w czarnym komplecie z kolekcji Gold Dust Woman pojawiła się Małgorzata Szumowska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz