środa, 17 kwietnia 2013

ALFABET MODY POLSKIEJ. B – BOHOBOCO



Tym razem B jak BOHOBOCO, czyli duet: Michał Gilbert Lach i Kamil Owczarek. Zanim postanowili stworzyć wspólną markę, zbierali doświadczenie w branży modowej. Legenda głosi, że poznali się przez znajomych. Obaj nosili w sobie pomysł na własną markę, sporo o tym rozmawiali, ale dopiero wyjazd do Nowego Jorku pozwolił im podjąć decyzję. Czy narodziny BOHOBOCO zawdzięczamy rogalikowi zjedzonemu przed sklepem Tiffany’ego? Patrząc na ich kolekcje, raczej nie. Bardziej obstawiam wielogodzinne spacery ulicami Wielkiego Jabłka. Największy wybieg świata – jak mawia się o Nowym Jorku – to przede wszystkim pochód osobowości. Nowojorczycy przez swój strój kapitalnie opowiadają historie, wyrażają własny nastrój i poczucie humoru. Gdy dorzucimy do tego atmosferę cierpiącego na bezsenność miasta, jego rytm i niejednoznaczność architektury, docieramy do sedna – filozofii marki BOHOBOCO. 

Chociaż język projektantów z pokazu na pokaz ewoluuje, jego entuzjaści bez problemu odnajdują do niego klucz: inspiracje modą uliczną wielkich metropolii, wygoda, nonszalancja, awangarda, nieskazitelne odszycie i mieszanka stylów.

Wszystkie te elementy odnajdujemy w kolekcji na ten sezon, czyli wiosna–lato 2013. Mamy niejednoznaczność nowojorskiej architektury, czyli zabawę w kroje i długości. Mamy dynamikę i zmienność oraz niewymuszony charm i szyk charakterystyczne dla natury wielkich miast. Od prostych sportowych koszul, przez frywolne sukienki koktajlowe, aż po powłóczyste suknie w sam raz na czerwony dywan. Także w fasonach brak motywu przewodniego. Projektantów w równym stopniu porwały swobodne fasony, co urzekły precyzyjnie zarysowane kobiece kształty. Kolory? Tu bez wątpienia łapiemy trop pasteli: biel, blady róż, krem, podkreślone szarościami i czernią. Urzekają materiały: len, bawełna, wełna, jedwabna organza i skóra. 

Jednym słowem wiosna w większym i cieplejszym mieście. Rozumiem, że o większym nie każdy marzy, ale cieplejszego w połowie marca (moment, w którym stukam dla Was w klawiaturę) chyba każdy z nas pożąda. W związku z przedwiosennymi zawiejami i zamieciami na otarcie łez BOHOBOCO proponuje pieprz, wanilię, gałkę muszkatołową, drzewo cedrowe i białe piżmo, czyli dość zimową otulinę z perfum. Jest to jakieś rozwiązanie!

Tekst: Magda Wichrowska




Ciekawostka:
Twarzą zapachu BOHOBOCO No. 1 jest Marta Żmuda Trzebiatowska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz