czwartek, 9 stycznia 2014

Bełkot miasta

ilustr. Beata Ludwin


- Panie ale oni protestują! Coraz bardziej protestują!

- Nie ma się co dziwić, że protestują. Okazuje się, że w tym idiotycznym miejscu można zapłacić podatek od nieotrzymanego wynagrodzenia.

Piękny dzień burdelem nas przywitał, ale na szczęście każde wiadomości są inaczej desygnowane.

- Wcale nie jesteśmy stronniczy - powiedział redaktorek kontraktowego kielona - My po prostu nie ukrywamy, że wiemy kto ma racje i jedziemy nie wiadomo gdzie, gdyż nawigacji skończyła się licencja, a nowej ściągnąć nie możemy, bo deportują własnych ziomali nawet za mega-lizaka. I penis z demokracją. Głosy kupi się na bazarze za stołki. A gdy to nie wystarczy? Zamontujemy awaryjny próg wyborczy, dzięki czemu zawsze będziemy mogli spalić parę tysięcy karteczek i nasza szkapa będzie ciągnąć dalej. So gut! Jak się ją równo pierdolnie batem to w tydzień zrobi więcej niż w trzy lata przywiązana tylko do uchwytu koryta, czyli tyle ile będzie siedzieć w gimbagu dziewczynka, która minutę bawiła się na złym ołtarzu. Na czym tam polega pomoc humanitarna? Na tym, że strażnicy zmuszają rodzinę do dostarczenia przeróżnych rzeczy lub pieniędzy, pod groźbą torturowania więźniów. Syf. Niestety zepsuła mi się drukarka laleczek voodoo więc te dranie ciągle żyją i do niczego się nie przyznają. Na tym polega kreatywna dyplomacja. – Nie, nie podsłuchiwaliśmy Pani. - Nie, nie było żadnych tajnych więzień ani zbrodniarzy komunistycznych. - Nie , nie było żadnego wybuchu, zamachu, kryzysu, pieniędzy, rozmowy, a wszyscy którzy tak twierdzą wiedzą zdecydowanie za wiele i powinni zgnić w ekstradycyjnym więzieniu lub popełnić zbiorowe samobójstwo. Gdyby jednak zawiodły wszelkie pachoły podpowiadające zza pleców tekst przemówienia, trzeba będzie tym bezmózgim trybom wszczepić w przestrzeń międzyuszną odpowiednie trybofrazesy. Wszystko kwitnie, a nie gnije – chociażbyś twierdził inaczej, to sąd najwyższy tak osądził, więc morda.

Wiecznie rozjebane te drogi. Wszystko stoi, kasa się skończyła. Poszła na te ekrany cośtamszczelne, które w szczerym polu przysłaniają gdzie się da ten zastój i premie dla nowych biurasów w stolycy. A to mi zarzuca się niespójność. Że niby style łączę i to ma być złe. Jak inaczej niż takim hipertekstem pokazać ten paradoksalny kosmochaos? Trzeba przecież wlać go jak ultradelikatny kwas mikro-menzurką prosto do zakończeń odpowiednich nerwów, a synapsy te znaleźć niełatwo. Położenie geopolityczne jest wielce niekorzystne. Wszystko jest na opak, nawet krzywa Laffera. Wszędzie klęska, nawet kryzys nie wyszedł, Brendonowi Ha też się nie udało. Nie ma szans, że pogodzą się Bolek człowiek ze styropianu i Antylolek człowiek z termodrastycznej parówki. Wszystko się rozjechało. Władza ustawodawcza odwiedza w więzieniu więźnia władzy sądowniczej , który bronił przed nią innych obywateli, a władza wykonawcza jest gdzieś głęboko w lesie, tam gdzie nie jest wstanie wytropić jej żadna policja czy straż czy chuj-wie-jaka agencja zniewolenia społecznego, zbyt zajęta bezustannie na miejskich murkach biciem i aresztowaniem podpitych awanturników, którym puściły w końcu nerwy – zwłaszcza gdy są z opozycji. Idiotyzm po drugiej stronie tej patolamentarnej barykady jest większy niż przemyt herbaty muszki staruszki i sztuczne dildo tygryska brutuska. Neutralni jeszcze przez chwile pozostają stażyści, którzy nawet nie przyznają się do przynależności do tego spróchniałego brokatobetonu. – Jesteśmy tylko biurwami Panie redaktorze…

- A ja wcale nie jestem seksistą chociaż nie jeżdżę pizdolino, a fotoszpar unikam moim kaszlakiem jak ognia.



Józef Mamut

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz