W grudniu ukaże się książka Magdy Wichrowskiej „Toruń. Miasto kobiet” – powstająca dzięki stypendium Miasta Torunia, a złożona z trzynastu wywiadów z szesnastoma rozmówczyniami. Przepytywane zostaną też zaproszone na spotkanie autorskie z okazji premiery. Do tego czasu wszelkie informacje o tymże zbiorze wywiadów będzie można znaleźć na fanpage: https://www.facebook.com/torun.miastokobiet.
W „Toruniu. Mieście kobiet” Magda Wichrowska rozmawia z: Magdą Hamerą – współtwórczynią Cafe Draże i bohaterką zmagań o lepsze jutro toruńskiej kultury niezależnej; z szefową kina Niebieski Kocyk i festiwalu Klamra, Justyną Bieluch, z Joanną Czajkowską – bardzo utalentowaną wokalistką i nauczycielką śpiewu, z aktorkami – Teresą Stępień-Nowicką i Aleksandrą Nowicką, z Magdaleną Kujawą – redagującą Toruński Informator Kulturalno-Artystyczny „Ikar”, z Martyną Bianką Tokarską i Lilianą Piskorską – twórczyniami projektu aktywistyczno-artystyczno-przygodowego „Podróż”, z Kariną Bonowicz, pisarką, dziennikarką i tłumaczką – odpowiedzialną również za promocję Teatru Horzycy, z Kafką Jaworską, kierującą pracami Kina Centrum i festiwalu filmowego Tofifest, z historyczką sztuki i feministką Katarzyną Lewandowską, z filozofkami z Instytutu Filozofii UMK promującymi problematykę genderową – Aleksandrą Derrą i Ewą Bińczyk, z menagerką kultury i socjologiem Joanną Scheuring-Wielgus z Fundacji Win-Win, z Katarzyną „Kombi” Jankowską – animatorką kultury, konstruktorką Fabryki UTU oraz z Ewą Doroszenko, malarką, fotograficzką, ilustratorką; w tej ostatniej roli występującą w książce także po raz drugi – zaprojektowała bowiem jej okładkę.
Sama autorka hipotetycznie też mogłaby się stać jedną z bohaterek książki, choć na zadane przeze mnie pytanie o pytania, jakie Magdalenie Wichrowskiej w wywiadzie by zadała, odpowiada: „Codziennie stawiam sobie mnóstwo pytań, ale nie nadają się one do publikacji. Trudno mi wyobrazić sobie siebie w roli bohaterki książki »Toruń. Miasto kobiet«. Bo cóż ja takiego wyjątkowego robię?”. Magda – filozofka, filmoznawczyni – oprócz swej zasadniczej obecnej pracy, polegającej na kierowaniu Pracownią Kultury Medialnej w Wyższej Szkole Gospodarki w Bydgoszczy i prowadzeniu zajęć ze studentami, wydaje też bardzo niestandardowy blog „Czytnik Kultury” (http://czytnikkultury.blogspot.com/), pisze omawianą w tym artykule książkę, a w 2010 roku stworzyła „Musli Magazine”, którego misję stara się kontynuować nasz miesięcznik. W zeszłym roku zorganizowała w Od Nowie jedyny w swoim rodzaju festiwal Bella Women in Art. Zapytana o wzajemny stosunek festiwalu i „Torunia. Miasta Kobiet”, Magda mówi: „Festiwal dał mi możliwość spotkania ciekawych kobiet. Kilka z nich zaprosiłam do rozmowy. Jednak to są dwa różne projekty. Teraz najważniejsza jest dla mnie książka. Festiwal mam za sobą. Być może kiedyś wrócę do tego pomysłu w trochę innej formule, ale jeszcze nie teraz. Muszę poczuć, że to właściwy moment”.
Nawiązanie do filmu Felliniego „Miasto kobiet” – nieprzypadkowe, ale też zależność filmu i książki nie jest wyłożona jasno ani precyzyjnie. Daje to czytelnikowi i jego wyobraźni spore pole do popisu! Możemy sobie zadawać pytania, czy Magda jest Fellinim, czy Mastroiannim, czy też może jednym i drugim – a może to czytelnikowi mają zostać powierzone obie role – albo przynajmniej ta, odgrywana w oryginale przez Marcella Snàporaza...
W odróżnieniu od filmowego krewniaka „Toruń. Miasto kobiet” nie ma w sobie ani grama oniryczności ni odrealnienia. Wręcz przeciwnie – konsekwentnie odsłaniane są kolejne fragmenty bardzo namacalnej toruńskiej rzeczywistości, by naprowadzić nas jednakowoż na wyłaniającą się gdzieś między wierszami tezę, że tak, że zaiste, Toruń jest miastem kobiet! Książka nie pokazuje jedynie kobiecej strony toruńskiego medalu, ale w sposób zawstydzający moją płeć pokazuje, że jeśli ktoś poważnie w naszym mieście bierze sprawy kultury w swoje ręce, to są to właśnie kobiety. Dokładnie te kobiety, z którymi Magda Wichrowska rozmawia. Bo kto ożywia najważniejszy klub studencki w Toruniu wciąż nowymi ciekawymi inicjatywami? Justyna Bieluch. Kto odważył się zaprotestować przeciwko byle jak skleconemu pod patronatem miasta megaprojektowi strategii kultury? Uczyniła to Joanna Scheuring-Wielgus. Kto stworzył najciekawszy w ostatnich latach klub – będący zarazem inspirującym, nie tylko dla torunian, centrum animacji kultury niezależnej? To zasługa twórczyń Cafe Draże! Podobną wyliczankę mógłbym jeszcze ciągnąć, ale same podane przykłady – szczególnie dla obserwatora naszej lokalnej rzeczywistości z bliska – powinny brzmieć przekonująco. Z jednej strony jest to wiedza – jak już wspomniałem – zawstydzająca panów, z drugiej jednak – może ta książka stanowić ważne źródło inspiracji dla pań. Książka zdaje się mówić: drogie Panie, mimo wszechobecnego w naszym konserwatywnym kraju patriarchatu, nawet w niespecjalnie wielkim mieście sprawy w swoje ręce potrafimy wziąć my i to jeszcze w jaki sposób, z jaką klasą! Więc ten zbiór wywiadów nie powinien obrastać w kurz w toruńskich bibliotekach, ale powinien trafić do jak najszerszego grona odbiorców, a nade wszystko – odbiorczyń. Idealną adresatką byłby nieśmiała kobieta o dużych zdolnościach i potencjale do działania, która jest przekonana, że taka, a nie inna posiadana przez nią płeć zmusza ją do wyciszenia i odstawienia w kąt wszelkich marzeń i ambicji. Książka jej mówi: do dzieła!
Sama problematyka kobieca nie stanowi esencji książki, choć pojawia się w niektórych rozmowach jako ważny wątek. Chyba najbardziej przejmujące są fragmenty wywiadu z Katarzyną Lewandowską, w których opisuje swój proces wyzwalania spod jarzma patriarchatu. Nie był to proces bezbolesny, ale konieczny i potrzebny...
Każda rozmowa koncentruje się głównie na najważniejszych osiągnięciach przepytywanych albo na sprawach, w które są aktualnie najbardziej zaangażowane. W tych z pozoru małych wycinkach kryje się całkiem sporo treści – niejako portret każdej z kobiet, ukazany przez Magdę za pomocą pytań i... aparatu fotograficznego.
A tak o „Toruniu. Mieście kobiet” mówi autorka: „Ta książka to efekt ogromnej potrzeby i chęci rozmowy ze świetnymi dziewczynami. Robią kapitalne rzeczy. Moja rola w tej książce jest znikoma. Ja im po prostu dałam się wygadać”. Mówi też Magda: „Każde spotkanie traktuję jak lekcję. Każdy człowiek, którego spotykam na swojej drodze, czegoś mnie uczy. To, kim dzisiaj jestem, to suma rozmów i spotkań, które są za mną”.
Marek Rozpłoch
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz