niedziela, 8 grudnia 2013

Ciężka dola pirata



Wydawnictwo „Egmont” dało polskim fanom komiksu niezwykłą serię „Plansze Europy”. Dzięki niej możemy zapoznać się z dziełami najsłynniejszych komiksowych twórców z różnych krajów, włączając w ten poczet Christophe’a Blaina, autora m.in. popularnej we Francji serii komiksów o piracie Izaaku. Dzieło to jest ciekawą podróżą w świat dobrej rozrywki, okraszonej dodatkowo sporą dawką humoru oraz wnikliwym obrazem pewnej epoki. Tytułowy pirat Izaak w niczym nie odpowiada wizerunkowi komiksowego herosa, a zwłaszcza typowego pirata-łupieżcy. Blain bohaterem trzech miniopowieści uczynił Izaaka, z zawodu malarza, oprócz tego bawidamka, z żyłką awanturnika i odkrywcy. Dodajmy do tego, że miejscem akcji jest osiemnastowieczny Paryż, miejsce tyleż wspaniałe, co mroczne i obskurne. W pierwszej z trzech prezentowanych w tomie opowieści nasz bohater najczęściej przebywa w ubogich oraz, przyznajmy, nieco niebezpiecznych dzielnicach tego miejsca. Izaak jest Żydem z bogatego domu, zakochanym z wzajemnością w chrześcijance Alicji. Niestety jego ojciec nie akceptuje tego związku, przez co Izaak i jego narzeczona nieustannie klepią biedę. Bezskutecznie próbując sprzedać swoje obrazy, Izaak przemierza Paryż. Podczas jednej z wędrówek spotyka tajemniczego miłośnika marynistycznych obrazów o imieniu Henri. Skuszony wizją zarobienia pieniędzy, podjął się narysowania kilku szkiców z pewnej podróży. Nasz bohater zawsze marzył, by zostać marynistą i malować morze, jednak podróż okazuje się naprawdę długa – do Ameryki – a na dodatek odbędzie ją na statku pewnego pirata. Jednak Jean Rabuś nie jest zwykłym łupieżcą, a jego statek piracką łajbą – jest odkrywcą nowych lądów, a Izaak przypadkowo ma te odkrycia udokumentować. Tymczasem jego opuszczona narzeczona musi zmagać się z trudnościami codziennego życia samotnie, co nie sprzyja związkowi obojga…

Izaak początkowo nie narzeka na pirackie życie – uwodzi kobiety i maluje, szkicuje oraz rysuje – do czasu. Tematy do rysowania wkrótce się kończą, a lądu jak nie było, tak nie ma. Statek zmierza na południe, wokół pojawia się dryfujący lód, a załogę coraz częściej opuszczają morale. Kapitan nie chce myśleć o powrocie do domu, nawet pomimo groźby uwięzienia w lodzie. W szeregach załogi wybucha bunt, który Izaak przeczeka zamknięty pod pokładem… Po wielu dniach dryfowania statek i jego osłabieni pasażerowie natykają się na inną jednostkę i zostają zabrani na jej pokład. Umiejętności malarskie Izaaka ratują mu życie i zyskują sympatię kapitana. Dzięki temu dociera do stałego lądu. Zamiast jednak wsiąść na najbliższy statek płynący do Europy Izaak, wraz z pirackim kompanem Jacques’em, udają się w zupełnie inne miejsce. Wizyta w ogrodach gubernatora wyspy, gdzie nasz bohater chce „przypomnieć” się pewnej damie – nie udaje się tak, jak zaplanowali to obaj panowie. Izaak nawiązuje też romans z tajemniczą Olgą, aż w końcu – bez pieniędzy i jedynie z albumem rysunków – trafia na morski brzeg. Tu podejmuje decyzję o powrocie do Francji. Czy mu się to uda, pozostaje oczekiwać na kolejne tomy o przygodach Izaaka. Niestety, może okazać się, że nikt na malarza nie czeka, Alicja związała się bowiem z zamożnym i przystojnym Philipem, całkowitym przeciwieństwem Izaaka…

„Pirat Izaak” nie pretenduje do miana komiksu z zacięciem filozoficznym bądź awangardowym podejściem do scenariusza czy rysunku. Jest w najlepszym tego słowa znaczeniu klasyczny. Droga do piractwa Izaaka oraz dzieje jego narzeczonej Alicji są ze sobą zestawione i poprowadzone równolegle. Możemy dzięki temu przyglądać się życiu na statku oraz egzystencji we Francji. Dzieło Blaina przypomina dobrze napisaną powieść przygodową, będącą skrzyżowaniem „Robinsona Crusoe” z „Wyspą Skarbów” i „Hrabią Monte Christo”. Przygoda goni przygodę, zmieniają się krajobrazy, a w każdej z historii przewijają się charakterystyczne postacie rodem z pirackich opowieści. Dzięki głównemu bohaterowi, któremu daleko do ideału, oraz galerii postaci drugoplanowych czytelnik nie nudzi się ani trochę. Izaakowi towarzyszy plejada osobników pełnych sprzeczności – Jean Rabuś, pirat będący zarazem odkrywcą i podróżnikiem, miłośnikiem malarstwa, ale i okrutnikiem, który nie zawaha się przed zabiciem bezbronnych rozbitków. Lekarz, który z szanowanego medyka stał się pirackim doktorem, Klotylda, która najpierw uwodzi, a potem porzuca Izaaka. Świat Izaaka jest brutalny i pozbawiony złudzeń, mężczyźni to hazardziści i okrutnicy, kobiety – nawet Alicja – potrafią być przewrotne. Jednak – co warto podkreślić – „Pirat Izaak” nie jest tylko opowieścią przygodową. Uważny czytelnik dostrzeże wiele nawiązań do sytuacji politycznej i społecznej osiemnastowiecznej Europy. Blain osadził bowiem akcję w ciekawych czasach, gdy we Francji zapanowało oświecenie, epoka rozumu i nauki dopiero się zaczynała. Świat poszerzał swoje granice, Francja zaś była centrum Europy. W paryskich dzielnicach nędzy mieszkali biedacy – i artyści – natomiast przepaść między klasami społecznymi była ogromna. Kwitł kolonializm – zamorskie dominia[Ł1] przynosiły państwom europejskim wielkie profity, które wielokrotnie zagarniali grasujący po morzach piraci. Blain ukazuje tło historyczne, ale i obyczajowe ówczesnego świata. Obyczaje są swobodne nie tylko w kręgach arystokracji. Flirt i uwodzenie oraz płomienne romanse, o czym przekonuje się Izaak, są domeną bogatych kobiet i mężczyzn, również tych chcących uchodzić za bogatych. Pełna sakiewka otwiera wszystkie drzwi, nawet byłemu piratowi Izaakowi, a małżeństwo nie musi oznaczać wierności. Cienka granica dzieli pałace arystokracji od domu schadzek. Pozornie lekkiemu tonowi tej opowieści przeczą pytania, które stawia Blain w swoich opowieściach. Czy możliwa jest prawdziwa miłość? Gdzie są granice świata, do czego można się posunąć, by zdobyć sławę, i czy bogactwo jest warte poświęcenia wszystkiego, nawet ukochanej osoby? „Pirat Izaak” mimo wszystko skrzy się humorem. Autor mruga dyskretnie do czytelnika, czyniąc aluzje do powieści spod znaku płaszcza i szpady, najlepszych tradycji Dumasa. Główny bohater, początkowo naiwny, ciągle pakuje się w kłopoty, piracka eskapada nie powstrzymuje Izaaka od uwodzenia Olgi… Trudno nie polubić bohatera, podobnie jak pirackiej załogi, która zachwyca się malarstwem Izaaka. Sztuka łagodzi bowiem obyczaje. A także ocala życie twórcy i to nie jeden raz.

Od strony wizualnej komiks prezentuje dość oszczędny styl rysunku. Wyrazisty, mocny kontur postaci, mocne kontrastowe kolory, kolorystyka utrzymana w barwach ochry, granatu, czerwieni, zieleni i szarościach. Bohaterowie są rysowani za pomocą wyrazistych linii, wypełnionych kolorem bez światłocienia czy gradacji koloru. Postaci nieco kanciaste w kształtach, czasami przerysowane, wręcz karykaturalne. Dzięki temu całość nabiera nieco surowego wyrazu, pełnego jednak ukrytej ekspresji. Linie w komiksie Blaina oddają właśnie charakter jego postaci – ekspresyjnych, wybuchowych, pełnych emocji, czasem – humorystycznych. Zapewne Blain doszedł do wniosku, że zbytnie skupienie się na kadrach odciągnie czytelnika komiksu od przygód bohatera. Styl „Pirata Izaaka” odpowiada charakterowi opowieści, jest prosty i dosadny, co sprawia, że komiks czyta się jak świetną opowieść przygodową, nieco odwrócony moralitet o dobru i złu, miłości i cnocie. Niepozbawiony szczypty pikanterii, dużej dozy humoru i wielkiej ilości naprawdę niesamowitych przygód, które, miejmy nadzieję, znajdą kontynuację w kolejnych tomach.



Joanna Wiśniewska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz